Ankh.

Co byście powiedzieli na prośbę chorego człowieka... przyjaciela, który prosi Was o zrobienie czegoś, co da mu siłę, by walczyć z chorobą. Panicznie się boi, ale ma świadomość, że może wygrać. Przyjaciel mojego męża. I dla niego powstała ta bransoleta. Dzisiaj. Zaczęłam po 5-tej rano. Odebrał. Szczęście i ten błysk w oczach i słowa najpiękniejsze na świecie, że jak na nią popatrzy, to za każdym razem będzie wiedział, że ma się nie poddawać. Mój mąż gdy zobaczył mnie rano szyjącą tylko pokręcił głową, ale to jego ręka jest na zdjęciach, Zgodził się, jak nigdy zrobić choć częściowo za modela. Zapytał tylko co na niej jest. To moja wersja krzyża Ankh. Hieroglif oznaczający życie. Zgodnie z wiarą starożytnych Egipcjan ma dawać nieśmiertelność i wieczne życie. Oby naszemu przyjacielowi dało właśnie życie. Mam nadzieję, że robiąc ten biżutek udało się tchnąć w niego trochę dobrej energii, która pozwoli przetrwać i walczyć o siebie temu człowiekowi. Marcin, może kiedyś to przeczytasz, wiedz, że trzymamy kciuki. No to tak toto wygląda.



I zdjęcie z serii "znajdź mnie"

Komentarze

Prześlij komentarz