Madame de Pompadour

No to żeby nie było, ze ja tylko stary got jestem... Mam i odbicia na inne style, wszystko zależy od tego, co akurat wpadnie w oko. Ulubione gamy barwne i kolory czasem gdzieś mi tam w głowie przeskoczą w inny krąg kolorystyczny i bach. Więc tak przed świętem wiedźm wszelakich pokazuję, coś co początek miało jeszcze na poprzednim blogu i w okolicach wakacji,. No cóż, nawał pracy i ograniczone jednak możliwości wydłużania doby oraz wytrzymałości organizmu zrobiły swoje. Z pewnym poślizgiem, ale dopięte do końca na ostatni..... eeee ostatnią różyczkę z korala.. Ciut wyfiokowany, nie przesycony pudrowym różem naszyjnik. Oto Madame de Pompadour. Inspiracją do stworzenia naszyjnika no cóż po prostu był to obraz:
Prezentacja młodego Mozarta Madame de Pompadour w Wersalu Vincente de Parades

 I moje małe wariacje z naszyjnikiem... No cóż lubię dodać gadżety.... czasem ... Tu rzucony po imprezie w Wersalu heheh

 I sam w sobie...
A tak się szyło ...

Komentarze

Prześlij komentarz